Homilia o słuchaniu Słowa

Homilia o słuchaniu Słowa do czytań: Rz 1, 1-7; Łk 11, 29-32

Ukochani Bracia i Siostry!!!

Za każdym razem, gdy słuchamy słów Ewangelii zostajemy wciągnięci w pewien rozgrywający się dramat. Osoby tego dramatu stoją zawsze przed jakimś wyborem, są konfrontowane w swoich poglądach, muszą się opowiedzieć, podjąć decyzję. A sprawy nie są małej wagi, bo dotyczą wiary i niewiary, nadziei i beznadziei, życia i śmierci. Dlatego żadna osoba będąca uczestnikiem ewangelicznego dramatu nie może zostać obojętna, nie może nie zając stanowiska czy tylko przyglądać się z boku.

Można by Ewangeliczne sceny porównać z dobrą teatralną sztuką, w której nie ma statystów, ale wszyscy aktorzy mają istotną rolę do odegrania i brak któregokolwiek czyniłby całość dzieła niekompletnym i niezrozumiałym. Jest jednak pewna zasadnicza różnica między przedstawieniem teatralnym, a zwiastowaniem Ewangelii. Różnica dotyczy tych, którzy patrzą i słuchają. W teatrze widzowie mogą spokojnie usadowić się w wygodnym fotelu, popatrzeć z dystansem na to, co się dzieje na scenie, ocenić widowisko ze spokojem. Nawet, jeżeli widz dozna wzruszenia, przyzna rację autorowi dzieła to jednak może wyjść z teatru i szybko zapomnieć o spektaklu. Inaczej jest z tymi, którzy przychodzą słuchać słów Ewangelii. Głoszona w Kościele Ewangelia nie pozostawia nas nigdy bezstronnymi widzami, ale od razu czyni każdego uczestnikiem toczącego się dramatu.

Sam Jezus z nieprzejednaną stanowczością daje to do zrozumienia gromadzącym się przy nim tłumom ludzi, a pragnącym jedynie sensacji, spektaklu, spektakularnego znaku, by mieć pożywkę dla swojej nienasyconej ciekawości i pogoni za czymś nadzwyczajnym. Nazywa ich wręcz „plemieniem przewrotnym” jednocześnie pokazując biblijne przykłady właściwych postaw wobec Słowa Bożego głoszonego przez mężów Bożych Starego Testamentu. Jezus wskazuje najpierw na mieszkańców Niniwy – wielkiego miasta grzechu – którzy wobec Słowa Boga ogłoszonego im przez proroka Jonasza nie pozostają obojętni, ale podejmują konkretne czyny pokuty i nawrócenia odwracając w ten sposób od siebie słuszny gniew Boży. Następnie Jezus przypomina im czyn Królowej z Południa, która usłyszawszy o mądrości Salomona przybywa, aby go słuchać. Po podarunkach jakie zostawiła Izraelskiemu Królowi można domniemywać, że owa mądrość, która przecież była wymodlonym darem Bożym, a więc pewnym udziałem Salomona Bożej mądrości, istotnie wpłynęła na postępowanie i wybory pogańskiej władczyni. Wskazując na te wydarzenia i osoby Jezus jednocześnie dodaje, że jest kimś więcej niż Jonasz i Salomon. On nie jest już tylko przekazicielem Słowa czy Mądrości Bożej, ale samym Słowem i Mądrością. Tym bardziej ten, kto spotyka osobę Jezusa i słucha Jej nie może pozostać dłużej postronnym widzem, lecz musi dokonać wyboru powodującego oczywiste konsekwencje w życiu. Jak ukazują zgodnie świadectwa biblijne spotkanie z osobą Jezusa nie pozostawia możliwości pozostania obojętnym, nawet gdyby zajęcie stanowiska oznaczało odrzucenie Jego osoby. Najprostszą reakcją na osobę Jezusa i dzieła, które dokonuje jest, według relacji wszystkich ewangelistów, mieszanina zachwytu, podziwu i lęku.

Np. reakcja tłumów, gdy Jezus objawia swoją potęgę wobec złych duchów: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne” (Mk1,27). „Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!”(Mt 9,33)

Albo reakcja Piotra, gdy Jezus przemienia się wobec uczniów na Taborze: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni” (Mk 9,5).

Osoba Jezusa niepokoi i prowokuje pytanie o to kim On jest?:

Choćby wtedy, gdy Jezus ucisza burze na jeziorze:

Relacjonuje ewangelista Łukasz: „Oni zaś przestraszeni i pełni podziwu mówili nawzajem do siebie: Kim właściwie On jest, że nawet wichrom i wodzie rozkazuje, a są Mu posłuszne?” (Łk 8,25).

Również wtedy, kiedy naucza w Jerozolimie nikt nie pozostaje obojętny wobec Jego osoby:

„Inni mówili: To jest Mesjasz. Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem? I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki. Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: Czemuście Go nie pojmali? Strażnicy odpowiedzieli: Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia” (J 7,41-46).

Ale Jezus prowokuje nie tylko same pytanie, ale też konkretne decyzje: odrzucenia albo wiary:

U św.Łukasza czytamy: „Raz wyrzucał złego ducha u tego, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy” (Łk 11,14-15).

A jeszcze bardziej radykalnie u św. Jana: „Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, {że Jezus wskrzesił Łazarza}. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród” (J 11,46-50).

To jednak, co budzi u jednych odrzucenie u innych budzi wiarę:

Np. gdy Jezus uzdrowił niewidomego od urodzenia, kórego faryzeusze wyrzucili precz: „Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? On odpowiedział: A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył? Rzekł do niego Jezus: Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie. On zaś odpowiedział: Wierzę, Panie! i oddał Mu pokłon” (J 9,35-38).

Albo pod Krzyżem, gdzie po śmierci Jezusa działy się niezwykłe rzeczy: „Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (Mt 27,54).

W ostateczności spotkanie z Jezusem nie tylko budzi wiarę, ale i decyzję:

Tak czytamy w relacji umiłowanego ucznia Pana: „Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: Oto Baranek Boży. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem” (J 1,36-37).

Drodzy bracia i siostry!!!

Gdy Kościół głosi Słowo Boże i sprawuje Eucharystię, wskazuje na osobę Jezusa Chrystusa i jednocześnie umożliwia autentyczne spotkanie z Nim. Wobec tego spotkania nikt słuchający i wprowadzony w Ewangeliczny dramat nie może pozostać obojętny. „Tu jest coś więcej” niż Jonasz i Salomon. Zadziwiające piękno Jego osoby nie może nie poruszyć i ostatecznie wpłynąć na głęboką przemianę naszego życia. List do Rzymian, którego lekturę rozpoczęliśmy w dzisiejszej liturgii jest świadectwem nowego życia w Chrystusie. Jest to świadectwo dawnego prześladowcy chrześcijan. Szaweł, prześladowca tych, których zafascynowała osoba Jezusa, nagle spotyka w drodze do Damaszku Jezusa Zmartwychwstałego i wobec jego piękna doznaje zbawiennego wstrząsu i radykalnej przemiany życia. Z gorliwego prześladowcy Szaweł stanie się Pawłem, jeszcze gorliwszym apostołem i sługą Jezusa Chrystusa.

W Kościele głosi się Słowo i sprawuje Sakrament, aby umożliwić spotkanie z osobą Jezusa Chrystusa dzisiaj. Każdy, kto otwiera się na to spotkanie musi doznać owego zbawiennego wstrząsu. Niezwykłe i fascynujące piękno Zmartwychwstałego wprowadzi go ku niewidzialnej tajemnicy głębi, ku tajemnicy Boga. Piękno i blask Jego postaci i Jego prawdy doprowadzi do odkrycia przewyższającej wszystko miłości Ojca i pozyskania wszystkich dla posłuszeństwa wierze.

Drodzy bracia i siostry!!!

Jak mówi św. Paweł: „Wśród nich jesteście i wy, powołani przez Jezusa Chrystusa”. Powołani, aby mieć nadzieję, powołani, aby mieć życie, powołani, aby stać się uczestnikami Ewangelicznego dramatu i odkryć, że tutaj jest coś więcej niż Jonasz, coś więcej niż Salomon. Powołani, by uwierzyć i podjąć decyzję. Amen.

br. Waldemar Korba