DW i OM (2009)
16 -18 października 2009
Hasło: Głosić Chrystusa wszystkim
Tenczyński Dzień Wspólnoty to już pewna tradycja wspólnot Ruchu Światło-Życie spotykających się przy klasztorach braci kapucynów prowincji krakowskiej. Tu wyruszamy z osobami z naszej wspólnoty, tu spotykamy znajomych poznanych na jeszcze nie tak odległych wakacjach, tu się modlimy i dzielimy życiem z Bogiem. Tu wreszcie zaczynamy nowy rok formacyjny, pełen obietnicy zawartej w Słowie.
Piątek jest dniem, który podsumowuje rekolekcje wakacyjne – jest szansa na wspomnienia i poczucie ostatniego podmuchu tego lata:) Sobota wprowadza nas już w następny rok formacyjny. Tego dnia mamy szansę usłyszeć świadectwa i konferencje programowe, odbywają się spotkania odpowiedzialnych i moderatorów wspólnot. Sobotnie popołudnie i niedzielny poranek jest czasem modlitwy i wielbienia Boga. Powierzamy się Bogu i w duchu jedności modlimy się za każdą wspólnotę, prosząc o prowadzenie.
W beskidzkim kurorcie w połowie października wspólnie rozpoczęliśmy nowy rok formacyjny, którego hasłem jest „Czyńcie uczniów ze wszystkich narodów”. O tym, co się działo w tych dniach można doczytać ze świadectw uczestników.
Świadectwa z Dnia Wspólnoty i Oazy Modlitwy
Na Dniu Wspólnoty i Oazie Modlitwy po raz pierwszy byłam w zeszłym roku. Bardzo mnie wtedy poruszyło to wszystko co się tam działo, dlatego chciałam i tym razem przyjechać do Tenczyna. Pomimo pewnego problemu i dzięki pewnej osobie, udało się 🙂
Przeżycie Dnia Wspólnoty jest dla mnie niesamowitym umocnieniem w trwaniu we wspólnocie. Otwierają się mi oczy na to czym jest wspólnota – to nie jest tylko moja mała grupka, ale rzesza ludzi, którzy odkryli lub odkrywają Boga w swoim życiu. Ludzi, którzy są wspaniali i mocni choć jednocześnie słabi. Podczas tych dni jakoś dotarło do mnie to, że każdy może inaczej przeżywać wiarę i nie oznacza to, że ktoś jest lepszy czy gorszy. Bardzo dotknęła mnie też konferencja ojca Waldemara na temat Kościoła. „Kościół buduje się i wyraża poprzez: Głoszenie Słowa, Liturgię i Posługę Miłości. Brak któregokolwiek z tych elementów powoduje, że zaczyna się tworzyć karykaturę Kościoła.” Dopełnieniem konferencji było spotkanie w małych grupach, dzieliliśmy się naszym przeżywaniem Kościoła właśnie w tych trzech aspektach. Było to dla mnie nie tylko ubogacenie się świadectwem innych, ale w pewnym sensie prześwietlenie własnego bycia w Kościele. Zobaczyłam jaki kiepski ze mnie chrześcijanin i jak ograniczone pojęcie Kościoła miałam.
Bardzo ważnym elementem Dnia Wspólnoty stało się dla mnie słuchanie świadectw każdej ze wspólnot na temat życia Słowem otrzymanym w zeszłym roku oraz modlitwa o to Słowo na nowy rok. Ciągle jestem niedowiarkiem, że to Bóg rzeczywiście daje nam to Słowo, ale jednocześnie zdumiewa mnie jak bardzo Słowo, które otrzymaliśmy dotyczy nas. Dlatego chcę się go uchwycić, starać zrozumieć i żyć nim.
Beatka
Przed tegorocznym przyjazdem na Dzień Wspólnoty do Tenczyna pojawiły się pytania: po co jechać? jaki jest powód, żeby tam być? Przyznam szczerze, że chociaż to miejsce kojarzy mi się od dobrych paru lat z tradycyjnym rozpoczynaniem nowego roku formacyjnego, nie potrafiłam sama sobie na to przekonywująco odpowiedzieć. Z drugiej strony jednak chciałam być na tym spotkaniu i czułam się na nie zaproszona… Przyjechaliśmy i w piątkowy wieczór zrozumiałam, wszelkie 'po co?’ i 'dlaczego?’. Poczułam, że jestem u siebie – we wspólnocie osób, których w większości nie znam, a jednak z przekonaniem, że to jest moje miejsce, że jestem członkiem tego zgromadzenia. A zebrali się tu ludzie przecież tak różni.
Pan Bóg pozwolił mi doświadczyć swojej obecności we wspólnocie, na modlitwie. Miałam poczucie, że jestem zanurzona w Bożej obecności, właśnie taka, jaka jestem, z moimi słabościami i wątpliwościami. Odnowił we mnie pragnienie pójścia za Nim. Poruszyły mnie świadectwa. Zachwyciła mnie gorliwość świadków i tak trochę zapaliła. Poczułam, że jestem pociągnięta do odpowiadania na Boże wezwanie pozytywnie, bez zbytniego ociągania i wykrętów (chociaż muszę przyznać, że stare nawyki się odzywają i słowo ‘nie’ wyrywa mi się nieomal za każdym razem). Dla mnie chyba największym zdziwieniem jest to, że się nie boję, że czuję wewnętrzny pokój i chcę za nim pójść. Zrozumiałam też trochę, że to właśnie we wspólnocie spotykam Chrystusa, wspólnota mnie wspiera i pociąga, ale też potrzebuje mojego zaangażowania. I że ważne jest budowanie Królestwa Bożego w małej grupie, w mojej wspólnocie, we wspólnocie wspólnot.
Słowo o darach i charyzmatach dla naszej wspólnoty nieco mnie wzburzyło na początku – z jednej strony się uśmiechnęłam, bo to było takie nasze i takie oczywiste, a z drugiej pojawiły się w mojej głowie dzwonki alarmowe. Bo przecież to Słowo ma moc i będzie nas dalej prowadzić i przemieniać. A ja się sama przed sobą wzbraniałam po nie sięgnąć… Mam je cały czas w uszach i na sercu i już widzę, że chce mnie dalej prowadzić i otwierać na Boga i drugiego człowieka. A to przecież początek – już jestem ciekawa, co będzie dalej.
Asia